sobota, 27 września 2014

Rozdział 39

                             Rozdział 39

Vanessa po paru dniach wyszła ze szpitala, opiekuję się nią jak tylko mogę.
Jeśli chodzi o narkotyki od czasu do czasu wezmę.
Vanessę pilnuję alby nie ruszyła tego gówna.
Podobno Justin wyszedł z więzienia i chcę odnaleźć Van.
nie pozwolę !
Tym bardziej Vanessa nie może się dowiedzieć o tym ponieważ będzie przeżywała a jest w ciąży i nie pozwolę aby się denerwowała bo może zaszkodzić dziecku.
-Co robisz, kochanie ? -Zapytała Van przytulając mnie od tyłu.
-A myślę - obróciłem ją i przytuliłem.
-Masz ochotę na spacer? -Zapytała
-Chętnie, ale ubierz się ciepło bo jesienne popołudnia są chłodne.
-Ehh.. - westchnęła, ponieważ każe jej ciągle ciepło się ubierać żeby nie zachorowała. - to ja za 10 minut jestem gotowa.
-Ok -powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
Po 10 minutach Van zeszła na dół.
-Moim zdaniem za lekko się ubrałaś. - powiedziałem stanowczo.
-Oj przestań, przecież będe miała jeszcze kurtkę.
-Na pewno będzie ci ciepło?
-Na pewno - uśmiechnęła się.
-No dobrze idź ubieraj buty, ja za raz będe.
-ok
Pobiegłem na górę aby wziąć skórzaną kurtkę z szafy.
Gdy zszedłem Van była gotowa, więc założyłem szybko buty i kurtkę i wyszliśmy z domu.
Szliśmy powoli chodnikiem trzymając się za ręce.
Gadaliśmy o przyszłości.
O tym czy to chłopiec czy dziewczyna.
Jak może mieć na imie.
Gadaliśmy o WSZYSTKIM.
Usiedliśmy sobie na ławce w parku.
Oparła głowę o moje ramie i siedzieliśmy.
Minęło około 30minut, zrobiło się strasznie zimno.
-Może pójdziemy na jakąś herbatę ? -zapytałem.
-ok, już trochę zimno się zrobiło.
-mówiłem ubierz się cieplej ! - Powiedziałem
Wstaliśmy i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę kafejki na rogu.
Gdy już doszliśmy, weszliśmy spokojnie wieszając kurtki na wieszaku, który znajdował sie przy wejściu.
Van poszła zająć wolny stolik a ja poszłem zamówić herbatę.
-Poproszę dwie herbaty i dwa placki z truskawkami.
-Już się robi. A czy pan nie jest członkiem tego sławnego zespołu?
-Byłem. Zespołu już nie ma.
-Ojej. A czy załapałabym się jeszcze na autograf? -zapytała zawstydzona.
-No dobrze. - zauważyłem uśmiech i radość w oczach tej blondynki .
-Dla kogo.?
-Elizabeth - posłała uroczy uśmiech.
-Proszę. -powiedziałem podając jej kartkę
-Zamówienie będzie za 5 minut.
Kiwnąłem głową i ruszyłem w stronę Van, która siedziała pod oknem
-Jestem zazdrosna.
-heh. -zaśmiałem się a ona popatrzyła na mnie oburzona.
-Widziałam jak patrzysz się na tamtą blondynkę!
-Och.. -powiedziałem  i pocałowałem Van w usta. - przecież nie była brzydka-zaśmiałem się.
A ona odwróciła się do mnie plecami.
Oczywiście ja się w nie wtuliłem.
Obejrzałem się odruchowo na okno i zobaczyłem GO !


2 komentarze:

  1. Rozdział jest fajny!
    Stawiam że zobaczył tego Justina. Albo kogoś kogo nienawidzi. Trudno mi stwierdzić Xd

    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń