poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 16

                                                             Rozdział 16

Wstałam o 5 rano i pomyślałam że to ja robię krzywdę chłopakom. To prze ze mnie cierpią !
Przecież to ja mam ten głupi list który może uratować im życie !
W co ja ich wpakowałam ?!
Złapałam szybko za telefon, i napisałam Li SMS. 

Czekałam i czekałam.
Minęła godzina, dwie.
A ich nie było w końcu przyszedł SMS.
Okej czyli przyjadą, oby zdążyli przed operacją.
Jak na złość do sali przyszedł lekarz z pielęgniarkami.
-Blat operacyjny gotowy, proszę usiądź w wózku, a my zawieziemy cię na operację .
-A nie możemy za 30 min ? Moi przyjaciele tu przyjdą musze im coś ważnego powiedzieć!!!
-Nie.
-Proszę.
-Powiedziałem Nie! Idziemy. -już się nie sprzeciwiałam wsiadłam na ten pierdolony wózek i pojechałam.
Wjechaliśmy do sali w której było wszędzie biało-zieelono.
-Jjj-aa nie jestem gotowa.. - popłakałam się
Nagle w sali pojawił się Tomek.
-Ej księżniczko. - Nikt tak nie mówił do mnie oprócz Zayna! Jeszcze bardziej się popłakałam.
-czy coś powiedziałem nie tak ? - spytał lekko zdezorientowan.

-Nie po prostu mój chłopak który został porwany mnie tak nazywał.
-Ojej przepraszam.
-Nic się nie stało.
-a teraz chodź, już czas.
Najpierw położyłam się na blacie operacyjnym a potem słyszałam głosy coraz dalej, dalej i dalej...

                                                         ***Oczami Li***

Jechałem jak najszybciej aby zobaczyć co się dzieję.
Gdy wszyscy weszliśmy do szpitala od razu udaliśmy się do sali.
Jak wszedłem do sali to mnie zaskoczyło że jej tam nie było. Wyszłem z sali i poszłem złapać jakiegoś lekarza i zapytac gdzie ona jest.
Zobaczyłęm jakiegoś w sali obok.
-Dzień Dobry czy mógłbym pana prosić?
-Jasne już ide.
-No wiec o co chodzi ? - zapytał lekarz.

-Gdzie jest Dziewczyna o imieniu Vanessa Cogiel?
-Zaraz sprawdzę w papierach.
-I?
-No... Tu pisze że w tej chwili powinna być operowana.
-Co? - Odezwała się wreszcie El, lekarz odszedł.
-Muszę wam coś powiedzieć -zacząłem spokojnie.
-Ma coś podobnego do raka, musiała przejść poważną oprację, Na której może nie przeżyć.-powiedziałem na jednym Tchu.
-Co?-Harry i Niall byli zdezorientowani a El to już wogóle poszła usiąśĆ.
-Okej uspokójmy się wszyscy. Będzie dobrze. -pocieszał Niall
-Będzie - powtórzyłem pod nosem.

^^^5 Godzin później^^^

Z sali operacyjnej wyszedł lekarz, Mina nie wróżyła nic dobrego.
-Jest ktoś z rodziny?  -spytał nas lekarz.
-Nie niestety nie ma.

-Zaraz,zaraz.. - Że co ? Tata Van ?  Co on tu robi?
-Prosze pana czy możemy pogadaĆ na boku? 
-jasne- odpowiedział sapiącym głosem pan Cogiel

                                                        ***Oczami Been'a***


 -To nie jest za dobra wiadomość.. -tylko tyle mi wystarczyło aby łzy dały upust.
Pogadałem z lekarzem lecz łez nie powstrzymywałem.
Po chwili przybiegła Marta.

-Bo ona... - wytłumaczyłem co się stało. Marta nie była zadowolona. Tak bardzo chciała dziecko. Chciała mu pomagaĆ a w tej chwili ona potrzebuje pomocy...

poszedłem do przyjaciół Van.
-I co jej jest ? - Zapytała dziewczyna z podpuchniętymi oczami i kręconymi włosami koloru brązowego. Nic nie zdążyłem powiedzieć a podeszła do nas dziewczyna z blond czupryną. Skądś ją kojarzę... zaraz chwila to chyba ta dziewczyna z Little Mix !!! :O
-Bo... To trudne do powiedzenia... -Zakryłem twarz w dłoniach.

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 15

                                                      Rozdział 15

Rano  nie miałam siły, byłam po prostu wykończona.
Jutro miałam mieć operację na usunięcie choroby, która nie była za ciekawa.

Leżałam na łóżku i myślałam, a raczej panikowałam.
-co jeśli operacja się nie uda ? - pomyślałam.
Po godzinie ''panikowania'' zasnęłam.
Obudziłam się po jakiś 2 godzinach. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 14:30.
Nagle usłyszałam krzyk, to chyba był głos blondyna.
-Ale ja nie chciałem żadnej herbaty ! ja chciałem żelki!!!
-ale masz herbatę i się ciesz ! - to był głos Liama.
Nagle po cichutku weszła smutna El.

-Hej -przywitała się marnie, była blada i wychudzona chyba sobie nie radziła.
No ale ja sobie radziłam ? Nie.
Jak rozmawiałam z lekarzem to przez te tabletki i że dużo przeżywałam przez ostatnie dni.
Mam taki mały kalendarzyk w którym zapisuję ile dni jestem bez ''niego'' 

-El możesz na chwile wyjść ? Chciałbym zamienić słówko z Van. -uśmiechnęła się marnie i zrobiła to o co ją było proszone.
-Van ja wiem że tobie też ciężko ale El nie daję już rady, całe noce nie śpi tylko płaczę. Nawet ja już nie wiem co robić.
-Dobrze wiesz że ja też nie wiem. - nastała chwila ciszy
-A teraz powiedz prawde. - Odezwał się Li.
-Ale jaką prawdę ?
-Na co jesteś chora?
-Co? -udawałam głupią.
- Widzę że jesteś chora.. Blada i wogóle a nie wierze w to że to przez tęsknotę !

-Dobrzę jestem ale nie mów nikomu, niech to zostanie między nami proszę!
-Okej. Chociaż nie wiem czy dobrze robisz. Oni też powinni wiedzieć.
-wiem wiem ale nie teraz.
-A tak w ogóle na co jestes chora?
-To coś podobnego do raka.
-Ojej. - zobaczyłam łzy w jego oczach dlatego przytuliłam go tak mocno na ile moje siły pozwalały.
-Dziękuje - szepną mi do ucha.
-to ja dziękuje.
Po minucie weszła El z resztą. Szkoda mi jej było była taka wychudzona, blada, nie umyte włosy. Biedna..
Po 18 wszyscy poszli zostałam tylko ja i moje myśli.
Po chwili przyszedł Tomek.
-Hej -przywitałam się.
-um.. Cześć.
-stało się coś ?                      
- jest taka sprawa że twoje wyniki z dnia na dzień są coraz gorsze. Wykryliśmy że to rak złośliwy a złośliwe moga się nawet w tydzień rozwinąć i przyszedłem cię powiadomić że jutro Po godzinie 8 będziesz mieć OPERACJĘ .
-A jakie są szanse że przeżyję ? -byłam wystraszoona.
-Um.. - Zacią się
-Jakie do cholery!? -Byłąm wkurzona a za razem wystraszona.                                   
-proszę nie krzycz.
-Dobrze więc na spokojnie się pytam jakie są szanse na moje przeżycie ? - mówiłam już spokojniej.
-Jakieś są. - nie patrząc na mnie wyszedł. tak po prostu Kurwa wyszedł!
Popłakałam się, nie wiedziałam czy chcę tej operacji.
Może ja nie chcę żyć ?!

Było mi ciężko jestem jeszcze dzieckiem.
A mam takie problemy.
Przypomniałam sobie o listach które napisałam.
Przecież musz eto komuś przekazać aby dał reszcie a jedynym człowiekiem który wiedział o chorobie to był Liam.
Więc złapałam za telefon i wysłałam SMS Do Li.

Po 30 minutach Liam był już u mnie.
-Coś się stało? - stanął zasapany w progu.
-Musze ci coś powiedzieć.
-No to słucham. -usiadł na stołku obok.
-Nie zostało mi dużo życia, a inaczej mówiąc to jutro mam operację a szanse na przeżycie są marne. - mówiłam w miare spokojnie tak jakbym się pogodziła z tym że umrę.
-jak to robisz? - spytał patrząc na mnie.
-ale co ? 

-Mówisz o śmierci w taki łagodny sposób.
-przyzwyczajenie.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, więc szybko ją przerwałam.
-Daj te listy jak umrę. Masz tam napisane które do kogo. Tylko pamiętaj nie otwieraj tak wcześniej !
-Dobrze. A teraz lece bo ciągle do mnie wydzwaniają.
-Hah.. Dobrze papa - przytuliłam go i po chwili już go nie było, a ja poszłam spać zastanawiając sie jak to jest mieć operację.

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 14

                                                     Rozdział 14

                                                           ***Oczmi Van***


Otworzyłam Oczy i od razu je zamknęłam, Wyłączcie do cholery to światło !!!
Leżałam w jakiejś białej sali, na rękach miałam bandaże i byłam przypięta do kroplówki !
Po 10 minutach przyszedł lekarz.
-jak się czuje pani Vanessa ? - Uśmiechną się od ucha do ucha.
-umm.. Dobrze - odwzajemniłam uśmiech.
-Pod pani salą są przyjaciele, czuję się pani na siłach żeby z nimi rozmawiać?
-tak tak - odwzajemniłam uśmiech. - Nie lubię jak ktoś mówi do mnie pani. Vanessa - Podałam ręke wesołemu lekarzowi.
-Tomek - również podał ręke.
-przepraszam, ale muszę już iść do innych pacjentów, wpadnę do pa... znaczy ciebie potem- uśmiechną się i wyszedł, po chwili w drzwiach zobaczyłam przejętą El i chłopaków.
Posiedzieli u mnie ze 2 godz. do 15 i pojechali na policję ponieważ mają jakies znaki w sprawie Zayna i Louisa.
Siedziałam i mazgrałam coś w zeszycie który dał mi Niall.
Po 30 minutach przyszedł Tomek, lecz nie uśmiechnięty jak zawsze.
-umm.. Muszę ci coś powiedzieć. A i od razu mówię że nie mam komu tego powiedzieć ponieważ nie ma tu twoich prawnych opiekunów.
-masz chore serce, operacja ma być jak najszybciej, inaczej pożegnasz się z przyjaciółmi- Nie tylko ja miałam łzy w oczach widziałam że tomek też miał, lecz nie pozwolił aby wypłyneły.
-to tyle - powoli wychodził, a jeszcze przed wyjściem powiedział ciche.. - przepraszam.
Teraz już nie wytrzymałam moje życie to DNO.
1.Mój chłopak i przyjaciel zostali porwani.
2.moja mama niedawno zginęła w wypadku
3.I teraz jeszcze dowiedziałam się że mam mało życia !!!
Wiedziałam że moje życie się skończy więc napisałam 3 listy, jeden do Zayna jak by się odnalazł,  drugi do Liama, Nialla, Harrego, Lou i El, a drugi do taty i Marty.
W pierwszym liście chciałam napisać jak bardzo go kochałam.
A w drugim gdzie moim zdaniem powinni być chłopcy.
Wzięłam się za pisanie pierwszego.

  ''Kochany Zaynie.

Wiem że to nie miało tak być, no ale widzisz. 
Bóg decyduję kto zostanie na ziemi a kto będzie pomagał w niebie. ;C
Nie martw się o mnie, będe koło mojej kochanej mamusi.
Razem z moją mamą będziemy czuwać nad tobą.
Przepraszam że musiałeś takie męki przeżywać jak cie porwali.
Ale jak to czytasz to znaczy że żyjesz.
Pamiętaj Kocham Cię!
Nigdy to się nie zmieni.

                                                           Vanessa xx <3  ''

To było trudne, pisałam i płakałam. bolało mnie to że mogę go nie zobaczyć!
Został teraz list drugi dla El i chłopaków.

''Kochani

Chciałabym was bardzo przeprosić,
że żegnam się w taki sposób a nie inny.
Ale niestety nie mam odwagi podejść do was 
i powiedzieć ''Umrę niedługo''
No ale nie zawsze idzie po naszej myśli.
musimy się godzić z wolą Pana.
Zawsze będziecie w moich sercach <3
                                    
                                                          Vanessa xx <3 ''

Najgorszy był list do taty i Marty. Mieliśmy razem zamieszkać a tu co ?
Niestety nasze plany, już się nie spełnią.
Zaczełam powoli pisać, parę słonych łez się uroniło ale zaraz zostały starte  przez moją rękę.

''Drogi Tato i ''Mamo''

Niestety nasze plany legły w gruzach.
Nie zamieszkamy razem.
Nawet nie wiem czy się zobaczymy.
Mi też jest ciężko, chciałabym usłyszeć wasz głos, 
Zobaczyć uśmiechy na twarzach.
Lecz niestety, nie zobaczę.
Przepraszam że piszę to wszystko w liście,
ale boję się zadzwonić i powiedzieć,
że was opuszczę.
Bardzo was kocham i nigdy nie zapomnę <3

                                                      Vanessa xx <3 ''
Skończyłam pisać listy.
Moje oczy były napuchnięte od płaczu.
Lecz przypomniałam sobie że nikt nie wie gdzie są Zayn i Lou więc szybko napisałam krótki list do El, pomyślałam że ona najbardziej będzie za to odpowiedzialna.

'' El <3

Wiem że możecie nie wiedzieć, gdzie mogą być chłopcy.
Ja za to mogę wiedzieć.
ale to nie jest pewne.
Więc zanim umrę chcę wam napisać moje przypuszczenie.
Powiem tylko tyle ;
Szukajcie w starej bibliotece.
Niedaleko lasu.

                Van ;** xx ''

Wykończona tym wszystkim wtuliłam się w poduszkę i zasnełam.



sobota, 1 marca 2014

Rozdział 13

                                                          Rozdział 13

Wybiegłam z domu i o własnych nogach, biegłam do opuszczonej biblioteki, która nie była tak blisko. Biegłam już z 10 minut, nie czułam się na siłach ale biegłam dalej ponieważ wiedziałam że to robie dla kogoś, gdy tylko o tym pomyślałam nogi same przyśpieszyły.
W głowie miałam ciągle tekst Justina ''-mam nadzieję że się pożegnałaś z chłoptasiem bo z nim i jego przyjacielem bedzie już koniec. - i znów ten śmiech.''
A jeżeli już nie zdążę i nie usłyszę ich bicia serca?
Nie usłyszę jak Lou mówi El jak ją kocha.
Nie poczuję ust Malika.
Jednym zdaniem ''nic nie zrobię ''
Po kolejnych 10 minutach zmęczyłam się i usiadłam na dużym kamieniu.
Nagle coś zaszumiało w krzakach za mną....


                                                         ***oczami El***

Van wybiegła z domu nikomu nic nie mówiąc, bałam się o nią.
A do tego była pod wpływem tabletek uspokajających, A jeżeli zemdlała po drodze ?!
Najgorsze było to że ja i chłopaki nie znaliśmy Polski !
Louis i Zayn trochę się ograniali !  Ale ich z nami nie ma !!!
Na policję też nie zadzwonimy bo nie znamy Polskiego !
-A jeżeli coś jej się stało? Wybiegła w krótkim rękawku ! A jest jeszcze zima ! -Emocje ogarneły moje ciało, rozpłynęłam sie. Najpierw Malik i Tommo a teraz i Van :(
Najgorsze jest to jak traci się przyjaciela ! A ja straciłam przyjaciół i chłopaka.
-Spokojnie. Da sobie radę nie ma 5 latek. -Niall chyba nie ogrania jaka jest sytuacja !
-Zaraz coś poradzimy. -Widać było że Liam myśli, lecz niestety była pustka w sumie nie tylko u niego każdy miał pusto.
-już wiem ! - odezwał się Niall
-Co?- zapytali wszyscy chórem.
-zadzwonimy do ochroniarzy oni wezwą jakiś którzy znają to miasto i  mogą ją znaleźć.
Po 30 minutach byli już ochroniarze. I zaczeli poszukiwania.
Minęła godzina a ich nadal nie ma, kazałam Niallowi aby zadzwonił do nich i zapytał czy coś mają.


                                                 ***Oczami Nialla***

Jak kazała El zadzwoniłem do Tom'a
(..)
-no hej, i jak macie coś ?
-niestety nie ale nadal szukamy.
w oddali było słychać tylko ''Tom Znaleźliśmy ją, dzwoń po karetkę ! ''
-muszę kończyć Niall, zadzwonie potem.
(..)
-I co ? - dopytywała El
-Znaleźli ją, ale... - ciężko było mi wydusić a tym bardziej patrząc na stan El. Lecz musiałem i tak by ze mnie wyciągnęli.
-W oddali było słychać ''dzwoń po karetkę''
-O nie ! Zawieź mnie do szpitala proszę !
-jak mam cię zawieść  jak nie znam drogi, nie wiem w którym szpitalu.
-Zadzwoń do Tom'a. Teraz w tej chwili. Ma po nas przyjechać zabrać do Van !
-okej już po niego dzwonie.


                                                   ***oczami Van***


Nagle coś zaszumiało w krzakach za mną, zaczęłam się bać. Nie dość że się trzęsłam z zimna to jeszcze ze strachu.
Głowa mi pękała, ale to chyba przez te emocję, i tabletki '--'
Czułam jak powieki stają się cięższe i cięższe, aż w końcu się zamknęły.

                                                   ***Oczami El***

No gdzie oni są ? Tom miał być za 10 minut a mineło 15 !
ktoś zadzwonił do drzwi. modliłam się aby był to Tom i miałam rację.
Wszyscy ubraliśmy kurtki i w milczniu opóściliśmy dom Van.