sobota, 1 marca 2014

Rozdział 13

                                                          Rozdział 13

Wybiegłam z domu i o własnych nogach, biegłam do opuszczonej biblioteki, która nie była tak blisko. Biegłam już z 10 minut, nie czułam się na siłach ale biegłam dalej ponieważ wiedziałam że to robie dla kogoś, gdy tylko o tym pomyślałam nogi same przyśpieszyły.
W głowie miałam ciągle tekst Justina ''-mam nadzieję że się pożegnałaś z chłoptasiem bo z nim i jego przyjacielem bedzie już koniec. - i znów ten śmiech.''
A jeżeli już nie zdążę i nie usłyszę ich bicia serca?
Nie usłyszę jak Lou mówi El jak ją kocha.
Nie poczuję ust Malika.
Jednym zdaniem ''nic nie zrobię ''
Po kolejnych 10 minutach zmęczyłam się i usiadłam na dużym kamieniu.
Nagle coś zaszumiało w krzakach za mną....


                                                         ***oczami El***

Van wybiegła z domu nikomu nic nie mówiąc, bałam się o nią.
A do tego była pod wpływem tabletek uspokajających, A jeżeli zemdlała po drodze ?!
Najgorsze było to że ja i chłopaki nie znaliśmy Polski !
Louis i Zayn trochę się ograniali !  Ale ich z nami nie ma !!!
Na policję też nie zadzwonimy bo nie znamy Polskiego !
-A jeżeli coś jej się stało? Wybiegła w krótkim rękawku ! A jest jeszcze zima ! -Emocje ogarneły moje ciało, rozpłynęłam sie. Najpierw Malik i Tommo a teraz i Van :(
Najgorsze jest to jak traci się przyjaciela ! A ja straciłam przyjaciół i chłopaka.
-Spokojnie. Da sobie radę nie ma 5 latek. -Niall chyba nie ogrania jaka jest sytuacja !
-Zaraz coś poradzimy. -Widać było że Liam myśli, lecz niestety była pustka w sumie nie tylko u niego każdy miał pusto.
-już wiem ! - odezwał się Niall
-Co?- zapytali wszyscy chórem.
-zadzwonimy do ochroniarzy oni wezwą jakiś którzy znają to miasto i  mogą ją znaleźć.
Po 30 minutach byli już ochroniarze. I zaczeli poszukiwania.
Minęła godzina a ich nadal nie ma, kazałam Niallowi aby zadzwonił do nich i zapytał czy coś mają.


                                                 ***Oczami Nialla***

Jak kazała El zadzwoniłem do Tom'a
(..)
-no hej, i jak macie coś ?
-niestety nie ale nadal szukamy.
w oddali było słychać tylko ''Tom Znaleźliśmy ją, dzwoń po karetkę ! ''
-muszę kończyć Niall, zadzwonie potem.
(..)
-I co ? - dopytywała El
-Znaleźli ją, ale... - ciężko było mi wydusić a tym bardziej patrząc na stan El. Lecz musiałem i tak by ze mnie wyciągnęli.
-W oddali było słychać ''dzwoń po karetkę''
-O nie ! Zawieź mnie do szpitala proszę !
-jak mam cię zawieść  jak nie znam drogi, nie wiem w którym szpitalu.
-Zadzwoń do Tom'a. Teraz w tej chwili. Ma po nas przyjechać zabrać do Van !
-okej już po niego dzwonie.


                                                   ***oczami Van***


Nagle coś zaszumiało w krzakach za mną, zaczęłam się bać. Nie dość że się trzęsłam z zimna to jeszcze ze strachu.
Głowa mi pękała, ale to chyba przez te emocję, i tabletki '--'
Czułam jak powieki stają się cięższe i cięższe, aż w końcu się zamknęły.

                                                   ***Oczami El***

No gdzie oni są ? Tom miał być za 10 minut a mineło 15 !
ktoś zadzwonił do drzwi. modliłam się aby był to Tom i miałam rację.
Wszyscy ubraliśmy kurtki i w milczniu opóściliśmy dom Van.

1 komentarz:

  1. Jezuss to jest boskie *.* Justin nie może nic zrobić chłopakom NIE MOŻE !!! Jezus jeszcze w jaki stan doprowadziła się Van :( Bardzo podoba mi się ten rozdział i ogólnie cały blog.Mam nadzieje że ktoś uratuje chłopaków (tak powtarzam sie xD) Proszę następny *.* Zgon na miejscu prosze o wieńce na grobie. Kocham /Olaa

    OdpowiedzUsuń