niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 46

                            Rozdział 46

-Więc o czym chciałeś pogadać? -Zapytałam, przerywając niezręczną ciszę.
-O nas....
-Zayn. - To trudne mu nie wybaczyć. -Ale ty mnie uderzyłeś. Potraktowałeś jak szmatę.
-To nie było świadomie. Nie możesz tak teraz ode mnie odejść ! Co z naszym dzieckiem ? -Zrobił wielki nacisk na ''Naszym''.
-Eh...
-Proszę, wybacz mi ! Jesteś w szóstym miesiącu ! Niedługo nasz skarb się urodzi. Ja cię tak nie zostawie.
Nie wiedziałam co się dzieję.
Rozpłakałam się.
Rozpłakałam się jak małe dziecko któremu nie dawano jeść.
Płakałam i płakałam.....
Nagle ktoś zapukał.
A to tylko Lily z herbatą.
-Ojej, przepraszam. Weszłam w nie porę.
-Nie ni się nie dzieję. -Otarłam łzy i się uśmiechnęłam.
-Jak coś to wołaj.  -powiadomiła mnie.
-Ok.
Wyszła.
A mi się chciało dalej płakać.
Złapałam herbatę i zaczęłam ją sączyć pomału aby się nie sparzyć.
Nagle poczułam jak ktoś zabiera mi tą herbatę i potem już czuję tylko dotyk jego ust.
Nie odpychałam go ani nic.
Sama tego od niego oczekiwałam.
-Wybaczam ci. - powiedziałam i pogłębiłam pocałunek.
-Kocham cię - powiedział i dotknął brzucha. -Ciebie też.
Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie.
-Jutro mam wizytę u lekarza ! Zapomniałabym.
-To jutro dowiesz się czy to chłopak czy dziewczynka ?
-Taak - powiedziałam już mega szczęśliwa.
-Dla mnie nie ważne czy to chłopak czy dziewczynka. Będę kochał i tak najmocniej na świecie !
nic nie powiedziałam.
No bo co tu gadać?
Wtuliłam się w niego.
I na siedząco usnęłam mu na kolanach.
Rano wstałam szczęśliwa.
Leżałam w łóżku przebrana i okryta kołdrą.
Zayna nie było.
Zeszłam pomału do salonu.
Siedziała tam Lily jedząc tosty i oglądając jakieś bajki. Ah.. cała Lily.
-Hejka. Jak się spało?
-Wspaniale - uśmiechnęłam się. -Gdzie Zayn ?
-W kuchni.
Moje nogi od razu skierowały się w stronę kuchni.
Zobaczyłam Go.
Był bez koszulki.
Jego mięśnie napinały i rozluźniały się przy każdym jego ruchu.
Robił Naleśniki.
-Hej kotek. -powiedział po czym mnie pocałował. -Jak pamiętasz nie za dobrze gotuję dlatego Lily mi pomogła.
-Hahah pamiętam.
Po zjedzonym śniadaniu, poszłam się ubrać i Zayn zawiózł mnie do lekarza.
-Wejść z tobą? -zapytał gdy zostałam wezwana do gabinetu.
-tak. - odpowiedziałam krótko.
Po wszystkich badaniach okazało się że wszystko jest w porządku.
-A co do płci dziecka. -zaczął lekarz. - chce pani wiedzieć?
-Oczywiście.
-To jest chłopiec.
 -Będe miała synka - powiedziałam pod nosem i mała łezka szczęścia wydostała się z mojego oka, lecz została wytarta zaraz przez Zayna.
-Jak go nazwiemy ? -zapytał Zayn wychodząc z gabinetu.
-Gdy go urodzę dopiero wymyślę imię dla niego. Zobaczę jakie będzie mu imie pasowało.
-Hehehe wariatka- powiedział dając mi całusa.
-Ale tylko twoja. -dałam kolejnego całusa.

1 komentarz: