poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 42

                             Rozdział 42

*Oczami Vanessy*

Miną miesiąc.
Lily wróciła już do domu.
Aktualnie mieszkam u niej.
Od czasu do czasu dostawałam kwiaty.
Dziś znów kurier zawitał do domu Lily,  w sumie trochę mojego domu, ponieważ płacę rachunki.
Niebieskie róże.
-proszę sie tu podpisać. - mówi kurier. Ten kurier który w tym miesiącu był u mnie 5 razy. -Dziękuje, widzę że ma pani powodzenie.
-Ta... - powiedziałam obojętnie. - Czy nie może mi pan zdradzić kto wysyła te kwiaty?
-Niestety nie. To już moja praca. Przepraszam, lecz nie pozwolono mi ujawnić osoby.
'pewnie Zayn' Pomyślałam.
-Dobrze, dziękuje. -powiedziałam.
-Ja także. Do widzenia. -machnął mi na pożegnanie ręka po czym odszedł.
Zamknęłam drzwi po czym poszłam do kuchni.
Lily właśnie przygotowywała obiad.
-Znów kwiaty od Zayna ?
-Taa, ale czy od Zayna to nie wiem. Chociaż pewnie tak.
-Eh.. Czy wszystkie chłopaki to takie dupki ? -Zapytała mnie Lily. Ale ja nie umiałam jej odpowiedzieć.
-Nie wiem - powiedziałam cicho.
-Obiad gotowy. - powiedziała Lily. Byłam jej wdzięczna że zmieniła szybko temat.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ja otworzę a ty nałóż na talerze.
-Dobrze - powiedziała uśmiechnięta Lily.
A ja idąc do drzwi zastanawiałam się kto to może pukać.
Powoli otworzyłam otworzyłam drzwi i ujrzałam Mulata z kwiatami w ręce
-Jak dobrze cię widzieć. -powiedział i ukazał rząd białych ząbków.
-Bez wzajemności. -powiedziałam oschle. Mina mu zrzedła. - czego chcesz?
-Przeprosić.
-A co kurier już kwiatów nie chce przynosić i sam musiałeś przyjść ?
 Popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Ale o co ci teraz chodzi.
-dobrze wiesz o co. Nie przynoś mi więcej kwiatów. Ani przez kurierów ani sam nie przychodź !
-Ale ja nie przynosiłem ci kwiatów nawet przez kurierów !
-Ale jak to ? Dziś znów dostałam kwiaty.
-To nie ode mnie ! Chciałem dać ci chwile odpoczynku. Ale więcej już nie wytrzymam ! Wróć do mnie !
-Zayn. To nie ma sensu.
-Ma sens tylko ty go ukrywasz! Kocham cię!
Nie chciałam więcej tego słuchać.
Zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Trochę chamsko, no ale.
Nie chciałam mu odpowiedzieć że go też kocham, bo by było że uległam.
Niech jeszcze trochę się pomęczy.
Ale nie da się ukryć, że chciałabym poczuć jego piękne usta.
Eh. A może było by lepiej gdybym mu wybaczyła...
NIE!
TAK!
Moja głowa pulsuje.
-Van? Co ty tak stoisz w tym przedpokoju ?
-A nic, nic - wymusiłam uśmiech - chodź bo jedzenie stygnie.
Zasiadłyśmy przy stolę i w ciszy zjadłyśmy obiad.
-Może przejdziemy się na spacer do parku ? Dziecku dobrze to zrobi
-No w sumie możemy się przejść. I tak nie mam nic do roboty.
Ubrałyśmy się cieplej, ponieważ jesień w Londynie nie należy do tych ciepłych.
Dziś dzień był akurat słoneczny, lecz chłodny.
Szłyśmy parkiem patrząc na ludzi.
Zakochane pay, rodziny, staruszki, dzieci.
Ah.. Piękny widok !
Nagle ktoś mnie przytulił od tyłu.
 Obejrzałam się i zobaczyłam Paul'a.
-Jeej!!! -Wtuliłam się w niego. -Jak ja dawno cię nie widziałam ! Może będzie już z rok. Ostatni raz widzieliśmy się na planie, jak nagrywaliśmy odcinki.
-No, trochę czasu minęło. A ty już urodziłaś ? -zapytał.
No tak. On nie wiedział o tym że poroniłam, wiedział tylko o tym że nie jestem już z  Ian'em.
-Um... - Lily zauważyła moją nie chęć do gadania o tym. No ale. Kiedyś gadałąm z nim o wszystkim - No bo ja, Poroniłam. A teraz jak widać znów zaszłam w ciąże. Ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Przykro mi. Ian nic mi nie mówił. Chodź nadal się przyjaźnimy.
-Skończmy temat.
-Jasne. A ogólnie jak tam u ciebie ? Masz kogoś ?
-Skomplikowane. -zaśmiałam się nerwowo. -A co tak sam spacerujesz?
-Nie sam. Ian zaraz przyjdzie. - powiedział i ukazał szereg białych zębów. -O właśnie idzie!
o kurwa, jeszcze tego brakowało.
Spojrzałam zagubionym wzrokiem na Lily. Ona także nie była zadowolona z tego że on tu się zbliża.
-Hej piękna- powiedział po czym skierował na mnie wzrok.
-Nie mów na mnie tak !
-No ok. Hejka Lily.
-Hej - odmruknęła.
-Co tam u was?
-Po staremu. Ale my musimy już iść. - Powiedziała szybko Lily. Dziękuje jej za to.!
Odeszłyśmy jakieś 3 kroki.
-A Van. Mam nadzieję że kwiaty ci się podobają ! - krzyknął i poszedł w przeciwną stronę.
-Czyli to od niego. -szepnęłam i spojrzałam na Lily. Była zdziwiona. Tak samo jak ja.

2 komentarze: