wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 12

                                                           Rozdział 12

Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam że ludzie wychodzą z samolotu i do tego cali ! Ja żyję !
El brała swoją torebkę.
-Van (nowe przezwisko El do Vanessy) bierz torbę i idziemy!
-już ide spokojnie.
Ogólnie byłam zadowolona że żyję ale korciła mnie ta sprawa z porwaniem.
byliśmy już w budynku głównym lotniska.
-El, chłopcy ja pójdę do łazienki.
-okej my będziemy czekać koło wyjścia. - kiwnełam El i odeszłam ze dwa kroki..
-Tylko szybko-krzykną Niall
Gdy weszłam do łazienki zobaczyłam że w mojej torebce są żyletki więc chciałam wykorzystać żeby się nie zmarnowały.
Najpierw zaczełam się nią bawić bo nie powiem, bałam się.
 zaczełam myśleć czy napewno tego chcę, nie byłam świadoma tego co robie.
Zaczełam sobie przypominać wspólne chwile z NIM! NIE SAMA !! ;(
Byłąm nieźle wkurzona w końcu się odważyłam i zrobiłam to, pocięłam się.
Najpierw jedna potem druga trzecia i tak zrobiło się sześć głębokich kresek.
Czemu ja mam całe życie po schodkach ?!
Wziełam chusteczki z torby i zaczełam wycieraĆ żyletkę żeby nie było krwi.
Wyszłam z łazienki i udałam się do Wejścia
Chłopcy i El ciągle na mnie czekali.
Byli ponurzy nikt przez te ostatnie5 dni nawet się nie uśmiechną, ale sama taka byłam więc co gadam o nich ?! :O
jakimś czarnym samochodem (nie znam się na markach samochodów) pojechaliśmy do hotelu, oczywiscie mieliśmy jakiś apartament, bo przecież to chłopcy z 1D !!! no może nie całe 1D :C
Ostatnio mało śpię więc jak wszyscy już spali ja siedziałam jak głupia i myślałąm co może przeżywać ZAYN I LOU!
byłam wkurzona że nie mogłam się dowiedzieć co z nim jest a podejrzenia to podejrzenia, nie zawsze są takie jakie byśmy chcieli. Zabiła bym się jak by mu się coś stało, wy chyba nie wiecie jak to boli gdy stracisz osobę i dopiero teraz zrozumiesz jak ją bardzo kochasz. Nie jest to miłe uczucie, niestety.
Ale która miłość nie ma kryzysów, a po kryzysach się bardziej kochają. A co ja mam powiedzieć jak nawet nie wiem czy już nie jest za późno, a może jego serce już nie biję ? Ale wiem jedno biję dla mnie <3
  O 23 zadzwonił do mnie telefon. Był to jakiś koleś miał chrypkę więc nie mogłam rozpoznać tego głosu, ale czułam że go już znam ale nie wiem z kąt.
-mam twojego jebanego kochasia i tego drugiego twojej koleżaneczki.
-gdzie oni kurwa są ?!
-mała, dowiesz się w swoim czasie - zaczą sie śmiać w niebogłosy a mnie szlag trafiał.
Zaraz zaraz ''mała'' ? już wiem 100 % kto to to Justin. byłam wkurzona, jak mogłam nie poznać ?!
- czy ty Justin jesteś pojebany ? jak możesz uprowadzać ludzi ?!
-oo czyli już wiesz kto mówi ? - zaśmiał się
-tak wiem tylko taki idiota jak ty mógłby tak zrobić !
- O nie mała teraz to mnie wkurzyłaś ! -upp ! :O - Chłopaki musimy ich zabić JESZCZE DZIŚ ! - krzyczał do kogoś a zaraz usłyszałam krzyk Zayna, bałam się.
-daj mi Zayna i Lou do telefonu prosze !
-masz minute.
&rozmowa z zaynem i lou&
-zayn.. nic ci nie jest?
-czasem boli ale narazie jest okej
-van a co z El ? -wtrącił się lou
-jest dobrze tylko ze strasznie cierpi
-ksiezniczko chcialbym cie zobaczyc,przytulic,pocałowac. - głos mu się łamał z sekundy na sekunde.
&koniec&
-dobra koniec czasu.- uslyszalam jeszcze jak zayn krzyczy ''kocham cie''
-mam nadzieję że się pożegnałaś z chłoptasiem bo z nim i jego przyjacielem bedzie już koniec. - i znów ten śmiech.
Rozączył sie a ja poszłam znów użyć ostrego przedmiotu o nazwie ''żyletka'
-ale po co ja to robie ?!
-a już wiem żeby być razem w innym świecie z Zaynem.
-to jest moje przeznaczenie.
-to z nim będe czuła się bezpiecznie.
-to koło niego się będe budzić.
-to koło niego będe się kłaść.
-to jemu będe robić śniadanie, obiad i kolację
-to nim wychowam nasze dzieci.
za każdym zdaniem było jedno głębokie cięcie.
wziełam coś ostrzejszego:
byłam już taka,taka... brak slów :(
zaczełam płakać żucać SIĘ.
 Dlaczego mam takie życie a nie inne.
tata i Marta nawet nie wiedzą gdzie jestem.
martwią sie a ja co ?
 a ja martwie sie o inne dwie ważne osoby w moim życiu.
wkurzyłam się zacisnęłam pięść  i walnęłam z całej siły w lusterko.


zaraz w drzwiach pojawiła się El i chłopaki.
-co  ty robisz , oszalałaś ?!
-boże - Niall zakrył twarz w dłonie i kucną chyba jego ta sytuacja też dotkneła.



I teraz dopiero zmądrzałam, zrozumiałam że nie moge czekać do jutra. musze im pomóc (moze dlatego że odwaga wróciła)
Wybiegłam z domu i o własnych nogach pobiegłam do opuszczonej biblioteki, która nie była tak blisko.



1 komentarz: